Cały dzień szliśmy wzdłuż wybrzeża, studiując jego linię, jak pierwsi kartografowie. Ciekawe, że przez cały czas spotykaliśmy tylko cztery grupy tych samych pionierów i wszyscy okazali się rosyjskojęzyczni! W końcu Rosjanin jest z natury badaczem. Wszyscy ludzie są jak ludzie: przychodzą odpoczywać, pić, tańczyć, bawić się, a nasz brat na pewno gdzieś tupnie. Chce zobaczyć, co jest za tym przylądkiem, co za tą górą, co za lasem... Tak więc Ural, północ, Syberia, Azja Środkowa minęły w odpowiednim czasie. Nic dziwnego, że w swoich najlepszych latach nasze imperium zajmowało 1/6 ziemi.
Tak więc plaże na Samanie są doskonałe, jedna jest lepsza od drugiej. Rzeczywiście, można znaleźć miejsca, w których przez setki metrów wokół nikogo nie będzie: tylko ty, palmy i ciepłe lazurowe morze. Lubić? W takim razie przyjedź tutaj zamiast zatłoczonej Punta Cana i na własną rękę zwiedzaj wybrzeże w poszukiwaniu idealnej plaży - tutaj na pewno ją znajdziesz.
Dla nas osobiście plaże nie są nawet najlepsze, jakie ma Samana. Najfajniejsze są przylądki dawnego masywu rafy koralowej. Ogromne fale oceanu uderzają o ostre klify, wokół lasu pięknych smukłych palm, ogromnych bloków dziwacznych koralowców na brzegu, a w niektórych miejscach fala przechodzi pod skałą, jak pod podłogą i z całą mocą przebija się przez wąskie okna, wystrzeliwujące wielometrowy gejzer. W Internecie pisali tylko o pięknie tutejszych plaż, a my wszystkie te odkrycia dokonaliśmy przypadkiem i dlatego są sto razy bardziej niesamowite i przyjemne. Uwielbiam takie znaleziska!